A system error occurred. We apologize for the inconvenience.

 elector.pl - szkoła języków obcych online - Wersja Beta wylogowany...

Ucz się za darmo!

Teraz starter 500 000 mnemonów dla każdego!

* podana ilość waluty, pozwala na odblokowanie wszystkich zestawów słówek i ich darmową naukę
* brak ukrytych opłat!

Wersja na Telefon

Kod QR:

ANGIELSKI:elector.pl na Telefon

Zadanie użytkownika


O naszym Dziadku Franciszku Rokickim pisała już wnuczka Marylka. Ja Dziadka nie znałam osobiście, urodziłam się wiele lat po jego śmierci. Jednakże wiem jak wyglądał. Od wczesnego dzieciństwa patrzyły na mnie z portretu jego ciemne, poważne oczy. Miał czarne włosy i czarny wąsik . Wszystko co o nim napiszę pochodzi ze wspomnień mojej mamy i moich ciotek. Ja osobiście dla dziadka nie miałam szczególnie ciepłych uczuć, jednakże ta postać z portretu w jakiś dziwny sposób jest mi bliska. Dziadek był maszynistą, stanowisko, jak naówczas poczesne i w otoczeniu cieszył się powszechnym szacunkiem. Pomimo tego że nasza rodzina z intelektualistów się nie wywodziła, dziadek sztukę pisania opanował doskonale i posiadał chyba wrodzone zdolności pisarskie. Przychodzili nawet do niego ludzie z prośbą o pisanie podań i innych petycji. Dziadek pisał. Był nawet z tego powodu w skrytości ducha dumny ale za nic na świecie do tej dumy by się nie przyznał . Nie brał też żadnej finansowej gratyfikacji za te usługi „redaktorskie” gdyż uważał, że pisanina to rzecz błaha i za nią pieniędzy żadną miarą brać nie wypada. Nie wiem czy tam w zaświatach Dziadziuś jest zadowolony z mojej obecnej profesji. Ale przepraszam Dziadziusiu, zmieniły się czasy. Charakter miał Dziadek twardy i nieugięty. Sprzeciwu nie tolerował. Nikt z rodziny nawet nie usiłował mu go stawiać. Dowodzić swych racji potrafił zarówno słownie, a jak na to przyszło to i czynem, ale siły nie nadużywał choć był mężczyzną rosłym i krzepkim. Dziadek był człowiekiem bardzo religijnym. W niedzielę nie tylko chodził do kościoła ale około szóstej rano brał książeczkę do nabożeństwa i zaczynał śpiewać tak zwane „ Godzinki”. Małżonka i dzieci miały obowiązek pienia podjąć. I podejmowały, choć bez większego entuzjazmu z uwagi na wczesną porę i monotonię zwyczaju. Dzieci to oddzielny , bardzo ważny rozdział w życiu Dziadka. Jak już pisała Marylka z dwu małżeństw miał ich dziesięcioro. O wszystkie dbał. Wszystkim, które przeżyły (dwie córki dziadka umarły w wieku dziecięcym) dał średnie wykształcenie. Kochał swe dzieci mocno ale wylewny w uczuciach nie był. Chciał, żeby w domu był dostatek i dopiął swego. Mojej mamie pozostała w pamięci tradycja przestrzegana przez Dziadka, zgodnie z którą babcia i każda z córek na Wielkanoc dostawały od niego nową sukienkę, a dziewczynki nowe, czerwone kokardy, które idąc na rezurekcje, dumnie wpinały do włosów. Po wybuchu II wojny światowej Dziadek z babcią i kilkorgiem dzieci postanowił wrócić do Jędrzejowa. Czasy były ciężkie. Dziadek mocował się z losem aby zapewnić jaki taki byt rodzinie. Niestety zaraził się tyfusem i zmarł w wieku 56 lat. Spoczywa na cmentarzu bł. Wincentego Kadłubka w Jędrzejowie obok Babci, która odeszła do Pana 1966 roku. Nasza Babcia wychodząc za Dziadka była piękną młodą dziewczyną (wiem o tym z opowiadań jej dwu przyjaciółek z młodości) z wielkimi niebieskimi oczami i długimi, gęstymi, ciemnymi włosami, które pozostały jej do śmierci, (nieliczne siwe włosy miła tylko na skroniach). Babcia była po uszy zakochaną z wzajemnością, nie w Dziadku niestety, statecznym, dojrzałym człowieku, a w młodym, przystojnym Skotarczyku. Jednakże małżeństwo z Dziadkiem było dla Babci awansem społecznym gdyż wywodziła się ona z biednej rodziny z dworskich czworaków. Babcia tego awansu absolutnie sobie nie życzyła w przeciwieństwie do jej rodziny, która zmusiła ją do małżeństwa, uciekając się aż do przemocy fizycznej. Brata babci, który ją „zmuszał” nie znałam osobiście ale bardzo go znielubiłam. To wszystko wiem z jej własnych opowiadań. Jako dziecko bowiem czasem siadałam u jej kolan a ona snuła opowieść o swym życiu, zapewne bardziej dla siebie niż dla mnie, nie licząc że coś z tego zapamiętam. A jednak ekspresja jej opowiadań sprawiła, że zapamiętałam. Pierwsze naprawdę własne mieszkanie Babci, gdzie czuła się panią domu znajdowało w Jędrzejowie przy ul. Krzywe Koło 11. Zamieszkała tam już jako wdowa, po przeprowadzce ze Słowiańskiej razem z ciocią Kazią. To dla mnie był ten DOM BABCI, który do dziś pamiętam. Babcię nauczył czytać nasz Dziadek na książeczce do nabożeństwa. Potrafiła jednak wykorzystywać tę umiejętność najlepiej jak potrafiła. Mnie, na przykład, jako dziecku czytała wierszyki. Robiłyśmy potem zawody, która pierwsza nauczy się na pamięć kilku zwrotek. Babcia czytała też gazety. Nie wiem czy wszystko rozumiała ale była ciekawa świata i ludzi. Bardzo się cieszyła, kiedy już dorastałam i czekała mnie matura. Zdać maturę, w jej pojęciu, było wielkim osiągnięciem. Obiecywała mi piękną sukienkę na bal maturalny. Niestety. Los zrządził inaczej. Mojej matury Babcia nie doczekała. Jednakże zaraz po rozdaniu dyplomów pobiegłam na cmentarz pokazać jej moje pierwsze osiągnięcie „naukowe”. Myślę, że się ucieszyła. Napisała wnuczka Elżbieta, córka Janki
Data utworzenia: 2016-04-21
Kategoria: Tłumaczenia tekstów PL => EN

Rozwiązania zadania:

Niestety, puki co nikt nie dodał rozwiązania dla tego zdania. Bądź pierwszy i dodaj rozwiązanie!

ręczny nagłówek

Dodawanie rozwiązania: